Fiesta w Barcelonie
(22–30.IX.2007)
001.jpg
001.jpg
002.jpg
002.jpg
003.jpg
003.jpg
003a.jpg
003a.jpg
004.jpg
004.jpg
005.jpg
005.jpg
006.jpg
006.jpg
007.jpg
007.jpg
008.jpg
008.jpg
009.jpg
009.jpg
109.jpg
109.jpg
112.jpg
112.jpg
113.jpg
113.jpg
116.jpg
116.jpg
117.jpg
117.jpg
[<< Pierwsze] [< Poprzednie] [Nastepne >] [Ostatnie >>]
z 17

Pomimo wielu kłopotów, udało nam się zrealizować od dawna planowaną
wyprawę do Barcelony.
Skład z przyczyn obiektywnych nieco się skurczył, ale w końcu
21 września o 20.00 wystartowaliśmy z Okęcia.
Po 3 godzinach lotu byliśmy na miejscu; bagaże do taksówki i w drogę!
Już z góry Barcelona wyglądała prześlicznie, pełna świateł i barw...
Po zakwaterowaniu się w bardzo wygodnym mieszkanku przy uliczce sąsiadującej
z Ramblą (a była już chyba 01.30) wyruszyliśmy przywitać się z Barceloną -
w samym środku fiesty swojej patronki - La Merce.
Te 9 dni zapadnie nam na długo w pamięci; udało się zrealizować bardzo bogaty,
urozmaicony program, poznać smak i atmosferę miasta, zapoznać się z historią,
architekturą, kulturą, folklorem, muzyką ale także wspaniale odpocząć na plażach,
kąpiąc się w morzu czy przemierzając zakątki miasta na rowerach.
Mieliśmy szczęście, bo przez cały czas to wspaniałe miasto żyło w dzień i w nocy
bawiąc się na licznych fiestach: centralnej La Merce (21-24 września, na 22 scenach,
stradach, placach przygotowano ponad 600 wydarzeń kulturalno-artystycznych, w których
wzięło udział 1,6 miliona osób!). Ogromne pochody gigantów, orkiestr, bębniarzy,
zespołów folklorystycznych, 3 wielkie pokazy ogni sztucznych, wspaniały Piromusical
(słynna grająca fontanna + 35-minutowy rewelacyjny pokaz ogni sztucznych z muzyką
rockową w tle), pokazy castilleros i falcones (budujących wieże z ludzi),
tańce sardany, flamenco, tanga milonga, noc ognia (gdzie iskry dosłownie spadały
na głowy), ogromna kawalkada morska ulicami miasta, a na zakończenie festiwal lotniczy
z pokazami akrobacji samolotów i helikopterów.
Poza tą, w dzielnicach miasta odbywały się także lokalne fiesty, wcale nie mniej ciekawe.
My kilka razy bawiliśmy się z mieszkańcami w Barcelonecie. Tamta fiesta, choć mniejsza,
pozytywnie zaskoczyła nas różnorodnością imprez, spontaniczną radosną atmosferą.
Do tego zwiedzanie miasta (pieszo, metrem, tramwajem, autobusem, kolejką linową
nad portem i cały dzień na rowerach), wraz z jego licznymi zabytkami (przede wszystkim
budynkami Antonio Gaudiego: budujący się wciąż kościół Sagrada Familia, La Pedrera,
Casa Mila, park Guell), muzeami (udało nam się m.in. zwiedzić Muzeum Picassa, Joana Miro,
galerie obrazów w Palacio Nacional, ogród botaniczny, akwarium), parkami, długim
abrzeżem plaż. Nie ominęliśmy wzgórza Montjuic, gdzie na stadionie olimpijskim
przygotowywał się do koncertu Sting z zespołem Police, ani stadionu piłkarskiego FC Barcelona...
Dla odprężenia zrobiliśmy sobie wycieczkę do Sitges, gdzie piękne plaże, kręte uliczki
i sympatyczna atmosfera zauroczyły nas a uliczny koncert 30-osobowej młodzieżowej
orkiestry świetnie rozbawił.
Bardzo smakowały nam potrawy kuchni katalońskiej i hiszpańskiej, spróbowaliśmy wielu
rodzajów tapas, sangrii, brandy de Jerez i miejscowych win. Sama wizyta na jednym
z kilkunastu targów miejskich jest ogromnym kulinarnym i estetycznym przeżyciem.
Wszędzie towarzyszyła nam muzyka; odbywało się mnóstwo wspaniałych koncertów.
Staraliśmy się choć trochę dokumentować nasz pobyt (Jurek nakręcił naprawdę udany film),
Tutaj prezentujemy część wykonanych zdjęć. Może choć trochę przybliżą wam urok
tego wspaniałego miasta.

Gorąco zachęcamy do odwiedzenia Barcelony!

Gosia, Jurek i Bogdan

Zdjecia cyfrowe: Bogdan

POWRÓT



© 2007 by KKKT „Trawers”